DON'T STOP WHEN YOU'RE TIRED.
STOP WHEN YOU'RE DONE.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

DZIEŃ 141. PODSUMOWANIE TYGODNIA 20/15 - ZAKOŃCZENIE.

Zakończenie planu treningowego Freeletics Cardio & Strength    


Czas solidnie odpocząć :) To myśl, która od samego rana kołacze mi się po głowie. Odpoczynek - myśl przewodnia dzisiejszego dnia i być może kilku następnych  :)
Miniony tydzień był piekielnie wymagający, codzienne treningi i wplątane w nie Hell Days dały mi porządnie w kość. Udało mi się pobić kilka rekordów :)

Zestawienie treningów minionego tygodnia:

Hell Week:
Dzień 1.  Aphrodite
Dzień 2.  Artemis, Situp Max
Dzień 3.  Poseidon, Squat Max, Dione
Dzień 4.  Hades, Situp Max
Dzień 5.  Iris
Dzień 6.  Venus, Pullup Max
Dzień 7.  Zeus, Metis, Artemis - Hell Day

W tym tygodniu nie było mowy o rozłożeniu sobie treningów na cały dzień, założenie było - w dniu 3 i dnia 7-go wykonaj wszystkie trzy treningi z rzędu. 
Nie było też mowy o odpuszczeniu sobie, następna dyrektywa brzmiała - Jak zawsze próbuj pobić swoje PBs.
Tydzień sponiewierał mnie przeokrutnie :)

Fotki do porównania: 

 02.12.2013
21.04.2014

Waga - 76 kg

Podsumowanie moich zmagań z Freeletics Cardio & Strength.

W chwili podjęcia wyzwania jakim jest Freeletics nie wiedziałem czego się spodziewać. Po kilkukrotnym seansie filmików zamieszczonych na YouTube wiedziałem, podejrzewałem, że będzie ciężko. Nie myślałem natomiast, że będzie aż tak ciężko. Szaleństwo. Nigdy dotąd nie trenowałem tak ciężko.

Zaczynałem z wagą 84,5 kg, teraz jest to 76 kg. Zgubiłem więc 8,5 kg :))) Od około miesiąca waga się ustabilizowała, myślę że osiągnąłem dla siebie wagę właściwą.

Pierwsze dwa - trzy tygodnie to była rzeźnia. Padałem na pysk, kilka głębszych oddechów i ponownie stawałem do walki, do walki tak naprawdę z samym sobą. Zakwasy miałem w każdym możliwym mięśniu. Chodziłem jak robot. Kilka razy miałem naciągnięte mięśnie. Teraz jest tak, że do zaplanowanego zestawy dodaję sobie dodatkowe zestawy Max.  Pomijając oczywiście ostatni tydzień :))) W dni odpoczynku, wolne od treningu, czuję wewnętrzny głód treningowy i potrzebę sponiewierania się :)

Od strony fizycznej ćwiczenia dały mi niezłą siłę, zwiększyły wytrzymałość, poprawiły dynamikę. Poprawiły ogólną moc. No i oczywiście sylwetkę jakiej dawno już nie miałem :) Ale to tylko wdzięczny skutek uboczny w dążeniu do sprawności fizycznej :))) 
Od strony psychicznej wzmocniły ducha wojownika, zwłaszcza piekielne tygodnie i piekielne dni pokazują ile ciało człowieka jest w stanie znieść jeśli psychicznie się nie podda. Lepsze samopoczucie, oderwanie od spraw życia codziennego. 

Oglądając filmiki na YouTube zastanawiałem się czy to w ogóle jest  możliwe, żeby w 15 tygodni przejść taką transformację. Przecież nie wiemy tak naprawdę ile i jak długo bohaterowie filmów stricte reklamujących Freeletics trenowali i trenują. 
Wniosek po 20 tygodniach treningu jest taki: jest to możliwe :)))

Miałem tam jakieś ukryte wyobrażenie tego, czego mogę się spodziewać po tych ćwiczeniach, efekt końcowy natomiast śmiało przerósł moje wyobrażenie i oczekiwania :)))

Jeżeli podejmiecie wyzwanie jakim jest Freeletics to obiecuję wam: Będzie przeokrutnie ciężko ale naprawdę warto !!! :)))

9 komentarzy:

  1. Świetnie! Gratuluje Marku i witam w żadnym gronie osób, które już zakończyły swój pierwszy plan :) gratuluję!!! Trzymam kciuki za dalsze sukcesy :) efekty są mega duże więc widać, że było warto!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mateusz za te słowa :) Tak jest, mogę śmiało powiedzieć, że było warto podjąć wyzwanie. Warto jak cholera :))) Teraz siedzę i przeglądam już po raz kolejny plan na siłę. Zbliża się pora treningu i mój organizm wchodzi powoli na tryb treningowy, zaczynam mieć głód :))) Z drugiej strony rozsądek woła o odpoczynek chociaż jeden dzień ;)

      Usuń
  2. Gratulacje. Wyniki masz super no i najwazniejsze jest chyba to poczucie że się nie odpusciło a efekty są zadawalające a nawet lepiej. Podbudowałes mnie. Tez idę planem C&S. Mam nadzieję, że bedziesz dalej walczył i nam o tym opowiadał.

    P.S. Ale daj sobie kilka dni (tydzien ?) na wstrzymanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :) Z tym wstrzymaniem się na kilka dni to, nie dam rady :)))
      Od dzisiaj zacząłem Freeletics Strength. Na dzień dzisiejszy lekko sobie odpuszczę gonitwę za PB na jakiś tydzień. Od przyszłego tygodnia, już z pełnym zapałem i mam nadzieję motywacją nie do zdarcia będę dalej walczył :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Według mnie osoba która nie uprawiała do tej pory żadnej aktywności fizycznej nie nadaje się do tych ćwiczeń jednak może je zmodyfikować pod siebie robiąc np. 3 razy dziennie po parę pompek przysiadów i podciągania oraz situps. Nie mam takiej motywacji żeby pilnować się przez te 15 tygodni szybko przyjdzie zniechęcenie. Dlatego uważam że lepiej robić mniej ćwiczeń ale z bardziej skupieniu się na poprawnych ruchach i długim wykonaniu podciągnięcia nawet przez 10sekund. Takie coś nazywa się smarowanie gwintów i jest najlepsze dla początkujących bo szybko zyskują siłę potrzebną do cięższych treningów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowny Anonimowy :) Nie do końca się z Tobą zgadzam z tym, że osoba nigdy nie ćwicząca jakiegoś sportu się nie nadaje do tych ćwiczeń. Nadaje się!!! Nie będzie tylko osiągać "kosmicznych" czasów w pierwszych tygodniach ćwiczeń. Ogranicza nas tylko psychika, ciało sobie poradzi :) Poza tym jest kilka blogów ludzi, którzy przed ćwiczeniami nie robili zbyt wiele, a niekiedy nic. Kluczem do sukcesu jest odpowiednia motywacja. Więc trzeba się odpowiednio zmotywować i do dzieła :)))

      Usuń
  4. Amen, dobrze powiedziane. Mega Marek, normalnie maga Marek! Dobrze Cie określiłem na swoim blogu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian, widziałem na Twoim blogu, że również zacząłeś Freeletics Strength. Zaglądam na Twojego bloga bardzo często :)

      Usuń
  5. A ja do Ciebie :-) Jestem chyba tydzień do przodu. Wytrwania i powodzenia, mega Marku!

    OdpowiedzUsuń