HELL WEEK dzień 3.
Bałem się dzisiejszej sesji Dione z racji wczorajszego Sylwestrowego spotkania z przyjaciółmi. Co prawda za dużo nie wypiłem, ale wypiłem :)))
Do dzisiejszej sesji podszedłem na luzie. Chciałem tylko zrobić i odhaczyć "zrobione". Szło nadzwyczaj sprawnie. W pierwszej rundzie nie zaobserwowałem jakiejś nadprogramowej zadyszki. Zdziwiłem się gdyż burpees nie wprowadzały mnie w stan "przedpawiowy" jak to zwykły robić :) Pod koniec drugiej rundy zerknąłem na stoper z lekkim niedowierzaniem. Szansa na PB?
Trzeciej rundy nie odpuściłem, trzymałem rytm.
Dione - 30:22 PB
Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej sesji. Jutro natomiast spotkanie z Afrodytą, oj... Jak dawno nie wykonywałem tej sesji.
Stęskniłem się :)))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz